Nie od dziś mamy w szeregach chrześcijańskich ludzi, którzy z miną eksperta opisują Boga. Zdają się wiedzieć jak Bóg myśli i co lubi. Wkładają w usta Boże dziwne słowa i przypisują Mu – niczym w starożytnej mitologii – ludzkie cechy. Na przykład, w ostatnich latach modne stało się powiedzonko, że Bóg ma poczucie humoru. Mówią tak i piszą o Bogu, a może raczej powtarzają po innych - najróżniejsi chrześcijanie chyba nie bardzo rozumiejąc, co mają na ustach. Niedawno jeden z chrześcijańskich liderów młodzieżowych po zakończeniu ogólnopolskiego zgrupowania gimnazjalistów napisał na Facebook’u: Wbijmy sobie to wszyscy do głów BÓG NIE JEST NUDNY! MA POCZUCIE HUMORU i LUBI MOCNY BIT! (z zachowaniem pisowni i interpunkcji).
Pominę to, czy wypada o Bogu pisać, że nie jest nudny i lubi mocny bit. Chcę skupić się dziś na stwierdzeniu, że Bóg ma poczucie humoru. Humor wg słownika języka polskiego to (1) zdolność dostrzegania zabawnych stron życia lub (2) chwilowy stan usposobienia, albo (3) przedstawienie czegoś w zabawny sposób. Poczucie humoru natomiast, to umiejętność patrzenia na życie w sposób optymistyczny, z dystansem, z humorem. Czy można tego rodzaju ludzkie cechy przypisywać Bogu?
Biblia naucza, że Bóg jest Duchem [Jn 4,24]. Jest Bogiem odwiecznym [Iz 9,5] i po trzykroć świętym [Obj 4,8]. Bóg jest miłością [1Jn 4,8]. Nie zmienia się [Ml 3,6] i nie ulega nastrojom [Jk 1,17]. Jest sprawiedliwy [Iz 45,21]. U kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna, którego ustanowił dziedzicem wszechrzeczy, przez którego także wszechświat stworzył. On, który jest odblaskiem chwały i odbiciem jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach [Hbr 1,2-3]. Jaką podstawę ma stwierdzenie, że Bóg ma poczucie humoru? Biblijną?
Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go [Jn 1,18]. W życiu i służbie Jezusa nie chodziło o to, żeby było zabawnie. Bo ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić. I wiem, że przykazanie jego jest żywotem wiecznym. Przeto, co Ja wam mówię, mówię tak, jak mi powiedział Ojciec [Jn 12,49-50]. Czy komuś może przyjść do głowy coś takiego, że Syna idącego na śmierć Ojciec instruował, aby swą misję wykonywał z poczuciem humoru? On przecież doskonale pełnił wolę Ojca. Niczego innego poza tym, co Mu nakazał Ojciec, nie mówił i nie robił.
Pismo Święte ostrzega nas przed dodawaniem lub ujmowaniem czegokolwiek w stosunku do tego, co Bóg sam o sobie powiedział i objawił. Jest wiele wspaniałych myśli i stwierdzeń o Bogu autoryzowanych przez Niego samego! Nie ma potrzeby silić się na jakąś dodatkową charakterystykę Najwyższego, zwłaszcza że możemy przy tym bardzo pobłądzić. Wymyślili też synowie izraelscy rzeczy niewłaściwe o Panu, Bogu swoim [2Kr 17,9] - czytamy o Izraelitach. Drży mi serce, bo dzisiejsi wyznawcy Pana czynią podobnie. Z dziwną lekkością gotowi są stwierdzać o Bogu prawie wszystko, byle tylko zachwycić oryginalnością i spodobać się swoim słuchaczom.
Marian Biernacki